Tak i nie. Steve Jobs był trudny we współpracy. Można by
powiedzieć - indywidualista, ale gdy Apple osiągał największe sukcesy grał
zespołowo. Steve z bliską grupą współpracowników spotykał się często, z Jonathan Ivem (projektantem iPoda, iPhona, iPda, a także interfejsem tych urządzeń)
codziennie.
Steve Jobs wielkość Apple budował na konstruktywnym konflikcie (nie wszyscy współpracownicy odbierali to, jako „konstruktywne” działania, ale docenili to po czasie).
Komunikacja, mimo iż czasem mało przyjemna, to
merytorycznie była doskonała (m. in. poprzez odrzucenie prezentacji
PowerPoint). Flipchart i dużo pytań koncentrowało komunikację zespołu
(projektowego, czy biznesowego) wokół celów do realizacji.
Do tego te coroczne spotkania z setką wybranych przez
Jobsa pracowników. Generowano wiele pomysłów, ale wybierano tylko trzy …
Wspaniały zespół? Może Steve i Ive - TAK. Ale metody wspaniałych zespołów w
działaniu Steva Jobsa wstępują na pewno. Co do, tego nie mam wątpliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz